Relacja z 2 edycji!



Squirrel opublikowana obszerne sprawozdanie z imprezy - polecamy!
Blog Squirrel

Parę liczb z drugiej edycji Festiwalu...

We Wrocławiu w ten pamiętny weekend było:

Ponad 100 gier, pół setki nagród, 224 gości i 26 organizatorów!

To wszystko złożyło się na tak wielką liczbę wspaniałych wrażeń, że nie jesteśmy w stanie jej oszacować!

DZIĘKUJEMY!

Relacja 2. ed. na Krainie Gier

"Po dotarciu na miejsce po prawie pięciogodzinnej podróży pociągiem i drobnymi problemami z wrocławską komunikacją miejską (do dzisiaj nie wiem, które 0 jeździ w lewo, a które w prawo i nie wmawiajcie mi, ze jest to oznaczone, bo nie jest) przekroczyłem próg Wydziały Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego, miejsca, którego raczej w innych okolicznościach bym pewnie nie odwiedził."

Relacja autorstwa Uika w serwisie Kraina Gier.

Fotorelacja z drugiej edycji #3!

Autorem zdjęć jest costi. Dzięki!

PicasaWeb

Fotorelacja z drugiej edycji #2

Autorem zdjęć jest Uiek, dzięki!

PicasaWeb

Fotorelacja z drugiej edycji

Seria zdjęć, której autorem jest TusiaMara.

PicasaWeb

Relacja z Kniziathonu

Mst w ekspresowym tempie umieścił na blogu Games Fanatic relację z pierwszego Kniziathonu w Polsce, który miał miejsce na drugiej edycji Gratislavii.

Zapraszamy do lektury.

Druga Edycja - relacja Trzewika

Jeszcze nie zdążyliśmy ochłonąć z wrażeń tego wspaniałego weekendu ani podsumować imprezy - a już pojawiła się pierwsza mini-relacja. Jej autorem jest Ignacy "Trzewik" Trzewiczek, wielokrotny organizator zaprzyjaźnionego konwentu "Pionek" (Gliwice).

Tekst znajdziecie na blogu Games Fanatic

Już jutro!

Jest późny piątkowy wieczór - właśnie dobiegło końca zgupowanie organizatorów w Instytucie Matematycznym - sale są już przygotowane, gry czekają na rozpakowanie, a sterta nagród od naszych Sponsorów robi naprawdę duże wrażenie!

Czekamy na Was jutro, od samego rana - zabierzcie kolegów, znajomych, dzieci, rodziców, dziadków - na Gratislavii każdy znajdzie coś dla siebie!

WSTĘP WOLNY!

Lista gier na Gratislavii...

Prezentujemy listę gier, które dostępne będą na drugiej edycji Festiwalu (okrągła setka!):

Shogun
Cytadela
Verrater
Brass
Taluva
Cylus
Hej! To moja ryba
Make’n’break
Manila
Niagara
Bohnanza
Spadamy!
Glik
Machina 2
Neuroshima Hex
Skoki Narciarskie
Travel Blokus
Zombiaki
Hart an der Grenze
Mystery of the Abbey
Ticket to Ride: Europa
Nottingham
Guillotine
Ubongo das duel
El Grande
Mall of Horror
Last Wight of earth
Osadnicy z Catanu
Żeglarze z Catanu
Gra o tron
Neuroshima Hex 2ed edition
Twilight Imperium 3ed
Hannibal Barkas
Taj Mahal
Eufrat i Tygrys
Blue Moon City
Zaginione Miasta
En Garde!
Wysokie Napięcie
Carcassone z dodatkiem kupcy i budowniczy
Carcassone die Stadt
Zombiaki
Dungeoneer – grobowiec króla nieumarłuch
Pandemic
Manoeuvre
W roku smoka
Mr Jack
Tichu
Razzia
Runebound + dodatki
Scotland Yard
Condottiere
Fury of Dracula
Shadows over Camelot
Filary Ziemi
Wiedźmin
Formuła De
Thurn Und Taxis
Trax
Rumis
Cathedral
Dwonn
Tzaar
Blokus
Quarto
Hellas
Kahuna
Fjorde
Toskana
Set
Belwolf
Gheos
Gypsy King
Army of frog
Samuraj
Memoir’44
Emira
Age of Empires II
Colosseum
Perykles
Blafuj
Santy Anno
Cuba
Hansa
Krone Und Kragen
Jamaica
Bizon
Bootlaggers
Duch Teb (Teby)
Othello
Pick and Pack
Abalone
Zertz
Ingenious
GOA
Mykerinos
Notre Dame
Sagaland
Lost valley
Race for the Galaxy

... A znając naszych Przyjaciół z całej Polski... i to nie wszystko! ;)

Oczywiście, nie musisz znać zasad gry aby w nią zagrać - nasza Ekipa - wspólnymi siłami - potrafi wytłumaczyć każdą z nich!

Niespodzianki Drugiej Gratislavii #2!




Niemiec Reiner Knizia to jeden z najbardziej znanych autorów gier planszowych. Dotychczas stworzył ich ponad 300 (!)

Od wielu lat toczone są na świecie oficjalne turnieje zwane Kniziatonami, podczas których tysiące miłośników Projektanta wytęża szare komórki przy jego grach.

Z radością pragniemy poinformować, że pierwszy polski Kniziaton odbędzie się na drugiej edycji Gratislavii.

Na zwycięzców, oprócz cennych nagród czekają certyfikaty uczestnictwa z autentycznym podpisem Reinera Knizii.

Niespodzianki Drugiej Gratislavii #1



Są gry wymagające czegoś więcej niż tylko logicznego myślenia czy dobrej taktyki. Wymagają ogromnego zaangażowania i niecodziennego skupienia. Ale w zamian pozwalają nam przenieść się do innego świata, odbierać go niemalże każdym zmysłem.
Chcemy stworzyć wyjątkowe miejsce, gdzie atmosfera grozy będzie unosiła się w powietrzu. Gdzie radosny harmider, śmiech i chichoty ustapią miejsca tajemnicom, zagadkom i mrocznym wydarzeniom gry. Chcemy, abyście mogli cieszyć się każdą grą,
z każdej czerpać satysfakcję w pełni.
Dlatego na Gratislavii postanowiliśmy stworzyć specjalny
Horror Room, którego atmosfera czas spędzony przy planszy uczyni niepowtarzalnym...

Druga edycja! 11-12 października 2008!

Jak często masz okazję grać w gry planszowe mając TAKI widok za oknem?...



Z ogromną radością informujemy o nawiązaniu współpracy z Instytutem Matematyczny Uniwersytetu Wrocławskiego, a tym samym - zmianie lokalizacji Festiwalu. Wrocławianom miejsca przybliżać nie trzeba, a innych Gości informujemy, że Plac Grunwaldzki to centrum studenckiego życia we Wrocławiu a zarazem olbrzymi węzeł komunikacyjny.

Poniżej mapka - link do instrukcji dojazdu na stronie Instytutu.

Dojazd do Gratislavii

Oficjalny plakat promujacy pierwsza edycje


Autorem plakatu jest Piotro.

Relacja dzwiekowa z pierwszej edycji

W 15. odcinku podcastu planszowkowego Planszostacja
znalazla sie 12-minutowa relacja z imprezy.

Link:
http://gamesfanatic.blogspot.com/2008/05/planszostacja-odcinek-15.html

Relacja Earla z pierwszej edycji

Oryginalny tekst pojawil sie na forum.gry-planszowe.pl

"Projekt: Poziomek
Kryptonim: Gratislavia
Zakładane cele: zdobyć dane i doświadczenia o sprzęcie kryjącym się pod kryptonimami "Cuba", "Age of Empires", "Bootleggers", "Robo Rally". Wszelka dodatkowa wiedza mile widziana. Zdobyć przyczółek pod eksplorację obiektu "Pionek"

Raport operacyjny.

18.IV.2008, dzień G-1
Zwiad terenu przy wykorzystaniu informatora w szeregach organizatorów. Starszy operator Earl przedostaje się na tzw. spotkanie organizacyjne. Chcąc zdobyć zaufanie przeciwnika, bierze udział w akcji rozlepiania ulotek na terenie obiektu. Cel osiągnięty, zaufanie zdobyte, pozyskano tajne dane operacyjne: podczas akcji przeciwnik używał będzie mundurów w postaci niebieskich koszulek, dołączony mikrofilm przedstawia listę planowanych konkursów wraz z nagrodami. Szybka konsultacja ze sztabem: pozyskać obiekt "Manila" (dowiedzieć się, co to jest ten cholerny "Pitchcar", zneutralizować przeciwników "siłom i godnościom osobistom", nie brać jeńców), pozostałe zignorować, jako odwracające uwagę. Wsparcie w drodze. W godzinach wieczornych, na gościnnej kwaterze u Skanny i Macike, podjęta zostaje jeszcze akcja pod kryptonimem "Brass".

19.IV.2008, dzień G, obiekt - LO nr 9
Godzina 10:00. Napotkano na nieoczekiwane trudności. Sądząc po umundurowaniu, starszy operator Earl (SOE) jest całkowicie na łasce przeciwnika. Praktycznie wszyscy napotkani ludzie mają niebieskie koszulki. Obiecane wsparcie wciąż w drodze. Zręcznie unikając schwytania w krzyżowy ogień pytań, SOE kontynuuje politykę zdobywania zaufania i w towarzystwie obywatela zwanego "W.C." wyjaśnia oddziałowi Niebieskich Koszulek zasady "Jenseits von Theben". Nieśmiało pojawiają się cywile. W oczekiwaniu na wspomniane wsparcie SOE zapoznaje się ze sprzętem zwanym "6 nimmt". Pomimo niewielkiego kalibru ma niezłą siłę rażenia. Kupić.
Godzina 10:30. W celu nabrania doświadczeń logistycznych SOE oddaje się pasjonującemu zajęciu przeprowadzania wielbłądów "Przez Pustynię". Wielbłądy miła rzecz, ale lepsza jest mechanizacja...
Godzina 11:00. Przecieki o planowanym uruchomieniu "Cuby". SOE kwalifikuje się do obsługi. Obiecane wsparcie, a jakże, w drodze.
Godzina 11:30. Testy "Cuby" trwają. Wstępne wyniki zdają się przeczyć ewidentnie propagandowym obietnicom. Sprzęt sporządzony z kleju i papendekla, dla niepoznaki pociągnięty błyszczącym lakierem. Nie działa i śmierdzi. Gdzie obiecane wsparcie? W drodze.
Godzina 12:00. Widać efekty akcji ulotkowej. Ekipa Niebieskich Koszulek jest już w mniejszości około 4 do jednego. Zdrada: na obiekcie około 50 osób, a cholerne, obiecane wsparcie wciąż w drodze.
Godzina 12:30. Zakończenie testów "Cuby". Mogło być gorzej, ale sprzęt jednak nieodpowiedni dla naszej armii. Niewiarygodne: przybywa obiecane wsparcie w liczbie trojga (Młodszy Operator Kasia, Młodszy Operator Gosia i Młodszy Operator Pacinek). Powód spóźnienia: spotkali po drodze centrum handlowe!!
Godzina 12:40. W celu weryfikacji wyników wsparcie zostaje zapoznane z "6 nimmt". Efekt: kupić przez aklamację.
Godzina 13:00. Na obiekcie zaczyna robić się gęsto. Zdobyć "Robo Rally", zanim uczyni to ktoś z przewalającego się wszem i wobec tłumu.
Godzina 13:05. "Robo Rally" zdobyte. Z rozpoczęciem testów przyjdzie chwilę poczekać, bo tuż obok trwa pierwszy turniej "Pitchcara". Tymczasem następuje wybranie trasy.
Godzina 14:00. Testy "Robo Rally" trwają w najlepsze. Zanotowano znaczne osłabienie testerów ze względu na niekontrolowane salwy śmiechu. Czyżby broń obosieczna?
Godzina 15:00 (prawdopodobnie). Zakończono testy "Robo Rally". Ekipa na wpół żywa. Pomimo tego, że broń wybitnie obosieczna, wszyscy wykazują skłonności samobójcze: kupić przez aklamację, z groźbą buntu i wystąpienia z szeregów, jeżeli kupiona nie zostanie. Brak możliwości notowania czasu ze względu na ogólną głupawkę.
Godzina 16:00 (prawdopodobnie). Ze względu na zajęcie planowanych gier przez osoby trzecie czas spędzany pracowicie na tłuczeniu rozmaitych fillerków. Imię ich legion, a może i czterdzieści i cztery. Przechodzą bez echa i z podsumowaniem: kupić "6 nimmt"
Godzina 16:05 (albo coś). Ekipa zasiada do "Im Schatten des Kaisers". Jakoś powoli to idzie, czyżby w dalszym ciągu osłabienie po "RR"?
Godzina 18:05 (czy coś koło tego). Przychodzi gajowy i wywala wszystkich z lasu.

19.IV.2008, dzień G, obiekt - wszędzie poza LO nr 9
ze względu na wzgląd i ogólną mobilność oddziałów czas nie był notowany
Manewry przenoszą się do knajpy o nazwie "Gruzińskie Chaczapuri". Podawane potrawy zakładają konieczność spożycia czegoś w stylu "figofago z adżapsandałem". Ekipa stanowczo odmawia jedzenia sandałów, wobec czego trwają radosne poszukiwania godziwej kantyny, zakończone wyżerką w stylu meksykańskim. Tymczasem mijają dobre dwie godziny, wobec czego gruzińska działalność podziemna (w sali w podziemiach ) wre. Młodszy Operator Kasia biesi się i udaje się do Galerii Dominikańskiej, celem zanabycia butó..., celem zanabycia obuwia bojowego wysokoobcasowego. Reszta dołącza do działań podziemnych. Najsampierw urządzona zostaje ostra strzelanina, a potem, kiedy już ucichnie ostatni "Bang", ostre "6 nimmt" (kupić przez aklamację).
Podłe światło panujące w gruzińskich podziemiach zmusza ekipę do zabrania pokaźnej siaty sprzętu wszelakiego i udania się na nową, docelową miejscówkę, czyli do domu Skanny i Macike. Jakoś około 23:00 MOG i MOP udowadniają, że młode pokolenie uczynione jest z gówna i piachu, i podpierając się wyimaginowanym wstawaniem świtem bladym i poprzednią nocką zarwaną wybywają do domu spać. Tymczasem w obrocie jest "Once upon a time" (poczekać na polską wersję), "Hive" (właściwie trudno się przyczepić, ale jednak nie), "Przez pustynię", "Attika" i pewno coś tam jeszcze. Odkrycie wieczora: o trzeciej nad ranem "Attika" na trzy osoby nie działa i śmierdzi.

20.IV.2008, dzień G+1, obiekt - LO nr 9
Godzina 10:00 - długo wyczekiwane uruchomienie akcji "Bootleggers". Piękniejsza część ekipy testującej w połowie gry domaga się zmiany obiektu, ze względu, jak zapisano, "zbyt wysoki poziom agresji u chłopów". Nie rozumiem, do niczego przecież jeszcze nie doszło...
Godzina 11:00 - jakimś cudem wolny jest "Pitchcar". SOE ma jedyną okazję sprawdzić, jak to się obsługuje. Efekt: tego się nie obsługuje. Samochodzik pstryknięty z jakąkolwiek sensowną siłą zamienia się w DOL (Drewniany Obiekt Latający). Po czwartym odsunięciu biurka tudzież innej szafy, celem wydobycia DOL spod, SOE stwierdza, że może by tak jednak "Robo Rally" (kupić przez aklamację)?
Godzina 11:20 - Powrót do "Robo Rally" (kupić przez aklamację), tym razem w ośmioosobowym składzie. Błąd. Chaos jest nie do opisania.
Godzina 13:00 (a może później) - Chaos wciąż nie do opisania. Decyzja: zamienić "RR" (kupić przez aklamację, nie grać w 8 osób) na "6 nimmt" (kupić przez aklamację)
Godzina 13:30 - Turniej "Pitchcara". "Pitchcar" nie działa i śmierdzi, ale przecież trzeba walczyć o tę cholerną "Manilę", a poza tym do odważnych świat należy.
Godzina 14:30 (powiedzmy) - SOE dochodzi do wniosku, że do odważnych świat nie należy, a próby pstrykania lżej kończą się na bohaterskiej walce o siódme miejsce. Nic to, udało się chociaż zakwalifikować do wyścigu, a więc mogło być gorzej. Czyż nie? Tymczasem reszta ekipy sprawdza, jak działa "Aton" (działa), "Abalone" (kupić), "Zombiaki" (nie działają i śmierdzą) i dodatek do Puerto Rico (dodatek nie działa i śmierdzi, a obrazki znakomicie utrudniają grę, ha)
Godzina 15:00 - ponieważ bój w "Puerto Rico" trwa, osamotniony SOE zasiada do testów "Sankt Petersburga" z koleżanką Moniką. Rzecz udaje się przeprowadzić dzięki Sztefanowi, który tłumaczy zasady w tempie iście błyskawicznym. Koleżanka Monika poprzedniego wieczora nałupała SOE w "Hive'a", "Cubę" i "Przez pustynię", tym razem jednak sprawiedliwość była po naszej stronie Tymczasem następuje uroczyste ogłoszenie rozmaitych różności, wyników konkursów (zdrada: "Manila" została przesunięta do konkursu głównego, SOE szybko policzył, ile razy powygrywał w rozmaite fillerki i wyszło mu, że gdyby biegał do Niebieskich Brygad i zgłaszał zwycięstwa, to tę "Manilę" by wygrał. O vae!)
Godzina 16:15 - gajowy od piętnastu minut stoi nad planszą "Sankt Petersburga" i wymownie stuka w zegarek. Do pociągu zostało pół godziny. Serdeczne podziękowania, uściski, pośpieszna ewakuacja, ufff...

MISSION (ALMOST) COMPLETE

Co się udało:
- spędzić rewelacyjny weekend
- poznać parę fajnych osób (wiedzą, o kim mowa )
- napalić na parę fajnych gier
- przekonać Najżońszą do pomysłu pojechania na Pionek

Co się nie udało:
- zagrać w AoE
- wygrać Manili

Czy było warto? Oj taaaak"

Relacja Sztefana z pierwszej edycji.

Oryginalny tekst pojawil sie na forum.gry-planszowe.pl

"No dobra, to skoro na oficjalną relalecję trzeba chyba jeszcze poczekać, to skrobnę coś ja.

Jechałem ponad 6 godzin do Wrocławia. W nocy. Średnio sie można wyspać, średnio wygodnie w 7 osób w przedziale. Wracałem ponad 8 godzin (2 godziny stania na trasie z powodu awarii lokomotywy). Do tego w sobotę o 5 rano trochę zimnawo było. Nie chiało się wysiadać z pociągu. Czy miałem jakieś odkrycie planszówkowe? Spodobało mi się Gigantem der Lüfte. Wygląda zdecydowanie gorzej niż Um Krone und Kragen, ale mi się podoba zdecydowanie bardziej. Wydaje się, że mamy więcej wyborów, czy dłużej się dopakowujemy, czy już zbieramy się sobywac punkty zwycięstwa. Bardzo spodobało mi się też Kakerlakensalat. Gra rzeczywiście kretyńska. Kretyńsko głupia. Może dlatego jest taka fajna Pozostałe nowe dla mnie gry zrobiły na mnie mniejsze wrażenie. Nawet jednak ta dwójka jest tylko całkiem fajna. Nie nazwałbym ich odkryciem planszówkowym.

Czy to znaczy, że moja wyprawa do Wrocławia to kompletna porażka? Wręcz przeciwnie! Na szczęście imprezę planszówkową nie tworzą same gry czy okoliczności przyrody, ale ludzie. A tu było super. Miło było zobaczyć już znajome osoby i poznać nowe. Wrocławianie byli naprawdę bardzo gościnni. Co prawda w moim przypadku wyglądało to inaczej niż osoby przypadkowej. Kilka osób już mniej lub bardziej znałem. Jednak niebieskie koszulki zapraszały wszystkich do grania. I to nie w sposób akwizytorski. Jak ktoś chciał w spokoju tylko pooglądać gry, to nikt się nie narzucał, ale jak ktoś wygladał na zagubionego, to obsługa od razu się taką osobą troskliwie zajmowała (często odchodząc od właśnie rozgrywanej gry). Po prostu impreza była profesjonalnie zorganizowana. Wyraźnie była widać inspirację Pionkiem. I dobrze, w końcu gliwicki zlot planszówkomaniaków to już uznana marka. Innymi słowy druga Gratislavia nie będzie musiała poprawiać błędów pierwszej edycji, bo wszystko było o.k.. Solidny fundament jest, co najwyżej można coś tam dodawać.

Nowością nieznaną z Pionka był niecodzienny konkurs. Wygrywała osoba, która przez dwa dni imprezy wygra... najwięcej gier. Na pewno taki konkurs jest podatny na przekręty. Wojtek (WC) żartował sobie, że może wyciągnie swoje gry kościane każda po kilka minut czasu gry i tak w godzinkę można sobie nabić sporo zwycięstw Na szczęście nikt nie myślał w ten sposób. Każdy sobie spokojnie grał, a ten konkurs był niejako przy okazji.

Atrakcją była też na pewno plansza do Carroma oblegana praktycznie non stop. Co prawda wrażenia były różne, ale przecież nie ma gier, które podobają się każdemu. A jednak tych pozytywnych odczuć byo chyba zdecydowanie więcej.

Jeszcze w sobotę rano byli prawie tylko sami organizatorzy. Stopniowo jednak trochę osób się schodziło. Nie wiadomo kiedy dobiła godzina 18. Przenieśliśmy się do lokalu, którego nazwy nie jestem w stanie powtórzyć (Gruzińskie Czapapuri?) Tam można było zjeść dziwne potrawy (Czapapuri z arabsandałem czy jakoś tak no i grać dalej. Tu hitem było Ligretto Fussball. Chyba Egmont dobrze robi wydając tą grę w polskiej wersji Potem już w bardzo mocno okrojonym składzie próba wbicia się do legendarnej Róży, a po stwierdzeniu braku miejsca godzinka w lokalu obok. Tym razem już bez grania, ale w końcu można sobie po prostu pogadać. Nawet w towarzystwie planszówkowych geeków

Niedziela niby tylko dwie godziny krótsza, a czas zleciał po prostu w mig. Nic dziwnego. Jak by było kiepsko to by się co chwila patrzyło na zegarek, a tak nie czuło się upływ czasu. Aż się nie chciało wracać do domu (i bynajmniej nie chodzi o długą podróż powrotną

Wszyscy, którzy nie pojechali na Gratislavie niech żałują! Wiadomo grać można i u siebie. Szczególnie jak w Warszawie możemy grać co piątek 7 godzin i jeszcze cały weekend. Dobrze jednak czasem przerwać rutynę, nawet tak miłą jak cotygodniowe spotkania planszówkowe. Można poznać kawałek innego miasta, spotkać znajomych, poznać nowe osoby. Jest możliwość poznania gier, których nia mają u nas (np. na Gratislavii było I`m the boss), pokazać komuś odkryty hit, czy zagrac w naszą ulubioną grę w innym gronie (które na przykład może mieć całkiem inną strategie co wprowadzi sporo świeżości, czy też może nam wskazać błędy w regułach).

W październiku druga edycja. Ja będę na pewno i zachęcam również wszystkich fanów gier planszowych. W Gliwicach mamy w ciągu roku cztery Pionki. Trzeba sobie w kalendarz wpisać dwie Gratislavie. Na pierwszej edycji było podobno trochę ponad 60 osób (razem z organizatorami). Bardziej niż wystarczająca liczba osób do dobrej zabawy. Warto przyczynić się do zwiększenia frekwencji na Gratislavii II. Fajne miasto, fajne gry, a przede wszystkim świetni ludzie. Do zobaczenia za pół roku

P.S. Zrobiłem to już osobiście, ale musze jeszcze na forum. Specjalne podziękowania dla Maksa i Asii. Co prawda na samej imprezie mało ze soba graliśmy, ale dzięki wam spędziłem sympatycznie czas przed, pomiędzy i po. Bez was mój odbiór Gratislavii byłby conajmniej o połowę gorszy. Serdeczne dzięki za wszystko!

P.S. 2 Jak zwykle chyba trochę chaotycznie mi wyszło, ale w końcu to ma być tylko dodatek do oficjalnej relacji. Browarion w tym momencie uśmiecham się do Ciebie"